Michael Shellenberger był aktywistą działającym na rzecz paneli PV, wiatraków, samochodów elektrycznych oraz przeciwko rozwojowi energii atomowej w USA. Jednak obserwując jak wielkie pieniądze pochłaniają te źródła przy niemożności wyeliminowania innych źródeł, w jego grupie zaczęto zadawać pytania, czy taka droga rzeczywiście jest właściwa. Podczas kolejnych rozmów padło zaskakujące stwierdzenie:
– Powinniśmy na nowo przemyśleć energię jądrową.
To był szok, ponieważ powiedział to człowiek, który lobbował za solarami od wielu lat. Trzeba było zmienić myślenie. Celem powinno być dbanie o środowisko i klimat, a nie usilne lansowanie wybranej technologii jako jedynej słusznej. Każda technologia ma swoje wady i zalety, a upierając się przy jednej z nich, skazujemy się na jej wady nie mogąc ich rekompensować niczym innym.
Ten przykład pokazuje, że istnieją ekolodzy, którzy byli przeciwko atomowi, ale przyznali się do błędu i zmienili zdanie. Mam nadzieję, że kiedyś nastąpi taki dzień, że Greenpeace i Partia Zieloni przestaną straszyć atomem i zaczną namawiać do realizacji planu „atom+OZE”. Czasami trzeba zrewidować swoje poglądy i zastanowić się, czy nie idziemy ślepą uliczką.
Zobacz więcej
Czy faktycznie SMR nigdzie nie ma?
Piotr Naimski: 60 mld PLN na energetykę jądrową w Polsce w 10 lat
dr Ben Heard: zakaz atomu w Australii to klimatyczna zbrodnia